Eksport używanej odzieży – jak wygląda naprawdę?

Media regularnie obiegają zdjęcia z Afryki, na których widać choćby chłopca ubranego w koszulkę z białym orłem w koronie. Właśnie w ten sposób wiele osób dowiaduje się, że nasz kraj jest eksporterem odzieży.
Firma Wtórpol od blisko 30 lat eksportuje odzież używaną do 36 państw na 3 kontynentach. Nasi specjaliści regularnie je odwiedzają, spotykając się z klientami i zdobywając nowych odbiorców. Znają specyfikę każdego z krajów, do którego wysyłają towar. Także przedsiębiorcy z odległych zakątków świata odwiedzają nasz zakład w Skarżysku – Kamiennej.
Wysyłanie do Afryki używanych ubrań szkodzi tamtejszej gospodarce?
Nierzadko pojawiają się informacje, że wysyłanie do Afryki używanych ubrań szkodzi tamtejszej gospodarce, odbiera ludziom pracę. Że eksportując – pozbywamy się odpadów. Jak w rzeczywistości wygląda sytuacja?
Do Indii wysyłamy drogą morską duże ilości odzieży wełnianej, głównie swetrów. Są wykorzystywane jako cenny surowiec, po przetworzeniu służą do produkcji drogich, tkanych dywanów, które sprzedawane są w wielu krajach. Przy ich wytwarzaniu zatrudnionych jest wielu ludzi. Eksport służy zarówno mieszkańcom Indii, jak i gospodarce tego kraju.
Dlaczego wysyłamy ubrania do Afryki?
Z tego samego powodu, dla którego do Polski importowana jest używana odzież z Zachodu. To odpowiedź na potrzeby klientów, którzy chcą tanio kupować ubrania dobrej jakości. Na kontynencie afrykańskim, liczącym ponad miliard 345 milionów mieszkańców (dane z 2020 roku), przemysł tekstylny jest słabo rozwinięty i nie zaspokaja potrzeb ludności. Popyt na nową odzież jest znikomy z prostego powodu. Przeciętnego mieszkańca Afryki nie jest na nią stać. W Burkina Faso najczęstszą przyczyną nie posyłania dzieci do szkół są przekraczające możliwości finansowe rodzin ceny zeszytów i artykułów piśmienniczych, które sprowadzane są z zagranicy.
W 2020 roku średnia pensja (w rzeczywistości większość ludzi zarabia mniej) w Zambii wynosiła w przeliczeniu 805 złotych, w Burkina Faso 592 złote, w Kamerunie 319 złotych, w Malawi 264 złote, a w Burundi 217 złotych. Wyjątkiem jest Republika Południowej Afryki, w której średnie zarobki są zbliżone do polskich. Nowe towary podstawowej potrzeby, jakimi są ubrania, dla dużej części Afrykańczyków są niedostępne. Kupując odzież używaną, mogą tę potrzebę zaspokoić. Import nowych, tanich ubrań z Chin nie sprawdził się. Ze względu na ich niską jakość klienci wolą zaopatrywać się w odzież używaną z Europy, w tym z Polski.
Czy eksportujemy do Afryki odpady, odzież najniższej jakości?
Oczywiście nie. Nasi odbiorcy zamawiają dokładnie taką odzież, jaką będą w stanie sprzedać u siebie. Jakość jest jednym z podstawowych warunków. Ze względu na klimat zagraniczni partnerzy nie kupują choćby spodni ze sztucznych tkanin. W sortowni Wtórpolu w Skarżysku – Kamiennej ubrania przeznaczone na eksport są sortowane na ponad 50 kategorii. Do Afryki trafia towar, co do którego mamy pewność, że w 100% zostanie zagospodarowany, czyli każda z tych rzeczy znajdzie odbiorcę na lokalnym rynku. To, co nazywamy odpadem, zostaje w Polsce i jest przez nas poddawane recyklingowi.
Jak wygląda handel odzieżą używaną w praktyce?
Z Polski drogą morską kontenery z zamówionym towarem docierają do portów afrykańskich, tamtejsze państwa pobierają od dostawcy cło za każdy kontener, a od miejscowych odbiorców inne opłaty. Odzież odbierają hurtownicy, którzy sprzedają ją pośrednikom, a ci detalicznym sprzedawcom, którzy najczęściej handlują ubraniami na lokalnych targowiskach. Często specjalizują się w konkretnym gatunku ubrań, na przykład sprzedają wyłącznie bawełniane koszule męskie czy bluzki damskie. Uważa się, że handel używaną odzieżą daje miejsca pracy nawet setkom tysięcy mieszkańców Afryki. Choć trzeba mieć świadomość, że w znacznej części nieformalny charakter handlu detalicznego utrudnia dokładne szacowanie.