„Fast Fashion” – ślepy zaułek przemysłu modowego
Światowe media obiegły zdjęcia największego na świecie wysypiska niepotrzebnych ubrań. Na pustynię Atakama w Chile każdego roku trafia 39 tysięcy ton używanej odzieży. Ubrania wyprodukowane głównie w Chinach i Bangladeszu trafiają na rynki Europejskie Azjatyckie i Amerykański. To czego nie uda się sprzedać trafia właśnie na chilijską pustynię. Skala nadprodukcji ubrań w branży fast fashion jest ogromna. Szacuje się, że każdego roku produkowane jest 100 mld sztuk odzieży, a na wysypisko lub do spalenia co sekundę trafia jedna ciężarówka pełna tekstyliów.
Ostatnich kilka dekad był czasem ogromnych zmian na rynku produkcji tekstyliów. W poprzednich dziesięcio – a nawet stuleciach przy produkcji odzieży dużą wagę przykładano do jej jakości i trwałości. Wynikało to z faktu, że ubrania były drogie i klienci kupując je, zamierzali korzystać przez długi czas. W XIX wieku, w okresie burzliwego rozwoju przemysłu tekstylnego, pojawiali się producenci „tandety” (opis tego zjawiska znajdziemy choćby w „Ziemi Obiecanej” Władysława Reymonta).
Fast Fashion – Szybka moda
Ostatni okres to czas „fast fashion” – „szybkiej mody”. Oferowania klientom kilku, a często kilkunastu kolekcji danej firmy rocznie i sztucznego napędzania popytu. Konsekwencją tej polityki marketingowej stało się wytwarzanie ogromnych ilości odzieży modnej i dobrze się prezentującej, ale niskiej jakości. Już po kilku praniach ubrania tracą swój pierwotny wygląd i właściwości. Dziś powszechnie wiadomo, że to celowe działanie. Garderoba ma być jak najczęściej wymieniana, co generuje zyski producentom.
Zużycie wody, ślad węglowy, tania siła robocza
Niestety, dla środowiska oznacza ogromne obciążenie (zużycie zasobów naturalnych, w tym wody, zajmowanie kolejnych powierzchni Ziemi przez plantacje bawełny, produkcja chemikaliów, barwników, oraz coraz większy ślad węglowy, jaki powoduje transport taniej odzieży z Chin i krajów Trzeciego Świata). Dla ludzi to również poważny problem – pozbywanie się niepotrzebnych lub w krótkim czasie niszczejących ubrań oznacza dodatkowe koszty, podobnie, jak uleganie reklamowym trendom dopasowania się do wymogów błyskawicznie zmieniającej się mody, czyli nieustanne zakupy.
Coraz częściej w odniesieniu do „fast fashion” podnoszona jest również kwestia praw człowieka. Fabryki produkujące dla znanych, światowych marek, nierzadko wykorzystują tanią siłę roboczą z biednych państw. Co gorsza, nowe, niesprzedane ubrania przy zmianie kolekcji często są niszczone, zamiast trafiać na rynek w obniżonej cenie. Celem takich działań jest chronienie wizerunku danej marki jako „ekskluzywnej”.
Agata Szopińska, specjalista do spraw przemysłu odzieżowego w Polskim Stowarzyszeniu Zero Waste w raporcie badawczym „Widza Polaków o recyklingu odzieży” mówi wprost „Przemysł odzieżowy jest drugim co do wielkości konsumentem wody na świecie oraz uważa się go za drugie co do wielkości źródło zanieczyszczeń na świecie, zaraz po przemyśle naftowym”.
Ślepy zaułek branży odzieżowej
„Fast fashion” jest ślepym zaułkiem branży odzieżowej, ale mimo coraz większej świadomości klientów, odejście od tego modelu zapewne zajmie firmom modowym jeszcze sporo czasu. Receptą, do czasu, nim pojawią się stosowne regulacje prawne, jest odpowiedzialność przy robieniu zakupów. Stare przysłowie „Tylko bogatego stać na kupowanie tanich rzeczy” wydaje się być w tej sytuacji wyjątkowo trafne. Kupując nowe ubrania, warto wybierać te, które są droższe, ale ich jakość jest nieporównanie większa od podobnie wyglądających, tanich odpowiedników. Wiedzą o tym choćby miłośnicy różnego rodzaju sportów. Porządne buty do górskich wędrówek czy żeglarskie kurtki kosztują co prawda kilka razy drożej, ale służą użytkownikom nie jeden, ale 10 sezonów. Podobnie jest ze wszystkimi ubraniami. Szczególnie klasycznymi, które opierają się trendowi „szybkiej mody”.
Czy jest jakieś wyjście?
Idealnym remedium wydaje się być robienie zakupów w sklepach „second hand”, choćby w „Tekstylowo”, gdzie w niskiej cenie oferowana jest odzież wysokiej jakości w bardzo przystępnych cenach. Żaneta Sakowska do swojej pracy wykorzystuje właśnie ubrania z drugiego obiegu. „Na naszej planecie jest tak dużo ubrań, że bez wątpienia te już wyprodukowane mogą posłużyć nam jako konsumentom, a także jako projektantom i stylistom, aby zrobić z nich coś nowego”. Ponad sto sklepów tej marki znajdą Państwo w całej Polsce. Trafiają tam starannie wyselekcjonowane ubrania wysokiej jakości. Co więcej, dostawa nowego towaru ma miejsce co tydzień, a każdego dnia ceny są obniżane, aż do całkowitej wymiany towaru. Kupując w „Tekstylowo” nie tylko można zaoszczędzić, ale i przyczynić się do ochrony naturalnych zasobów Ziemi. Nie ma prostszego sposobu, który możemy zastosować „tu i teraz” niż korzystanie z rzeczy, które już zostały wyprodukowane.
Ubrania, których już nie używamy, warto przekazać dalej. Jeśli trafią do specjalnych pojemników z logo Fundacji Eco Textil lub Polskiego Czerwonego Krzyża, otrzymają „drugie życie”.