Od 1 stycznia tekstylia trzeba sortować
1 stycznia 2025 roku wchodzą w życie nowe przepisy, dotyczące ubrań i innych tekstyliów. To efekt decyzji Unii Europejskiej, która podjęła kroki, by zmniejszyć ilość odpadów trafiających na wysypiska i jednocześnie zwiększyć poziom recyklingu. Branża odzieżowa od lat znajduje się w światowej czołówce przemysłu pod względem zużywania wody i innych naturalnych zasobów, zanieczyszczania środowiska, wytwarzania śladu węglowego i nadprodukcji. Według danych opublikowanych przez Parlament Europejski, jeden mieszkaniec Unii statystycznie kupuje co roku blisko 26 kilogramów ubrań i pozbywa się 11 kilogramów. Na całym świecie produkcja tekstyliów zaledwie w ciągu ostatnich dwóch dekad niemal się podwoiła i obecnie wynosi ponad 110 milionów ton rocznie. Według prognoz Europejskiej Agencji Środowiska za pięć lat wielkość produkcji ubrań i pochodnych osiągnie 145 milionów ton. Uśredniając, na kilogram ubrań przypadają cztery sztuki. Na tonę – 4 tysiące. To znaczy, że w 2024 roku na naszej planecie wyprodukowano około 4 miliardów 400 milionów sztuk odzieży!
Od 2025 roku – zbiórka selektywna
Nowe prawo, które od początku 2025 roku będzie obowiązywać w Polsce, zobowiąże gminy do wprowadzenia selektywnej zbiórki odpadów tekstylnych. To krok w dobrą stronę, ale nie brak wątpliwości, na ile pozwoli on osiągnąć zamierzone cele. Od 1 stycznia odzieży i innych tekstyliów nie wolno będzie wyrzucać do pojemników na odpady zmieszane – i bardzo dobrze. Jednocześnie większość samorządów (choć są wyjątki) zapowiada, że nie zamierza stawiać dodatkowych pojemników na tekstylia, jak ma to miejsce w przypadku szkła, plastiku czy papieru. Tak wynika z analizy materiałów prasowych z ostatnich miesięcy. Mieszkańcy będą mogli za to oddawać niepotrzebne ubrania, dywany, pościel itp. w istniejących od lat Punktach Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). Pytanie – co dalej?
Kto produkuje – odpowiada za recykling
Celowe produkowanie możliwie jak największej ilości ubrań o niskiej trwałości i napędzanie konsumpcji reklamą, czyli „fast fashion” to jeden z największych grzechów branży modowej. Do tej pory uchodził on bezkarnie, bo producenci nie musieli się martwić o to, co stanie się z odzieżą, gdy przestanie być przydatna. Koszty zagospodarowania zużytych tekstyliów spadały na państwa, czyli de facto podatników. Unia Europejska ma ambitny plan wymuszenia na producentach odpowiedzialności za to, co wytworzą i to od początku aż do chwili, gdy ubrania staną się odpadem. Branża tekstylna będzie zobowiązana finansować proces zbierania i przetwarzania odpadów, co ma skłonić ją do wprowadzenia rozwiązań korzystnych dla przyrody i społeczeństw. Kiedy to nastąpi – trudno powiedzieć, najwcześniej za kilka lat. Zapewne próba wprowadzenia w życie takich rozwiązań spotka się z oporem przemysłu, będącego jednym z największych na świecie. Póki co, cały ciężar ponoszą ludzie, skuszeni możliwością kupowania dużej ilości tanich ubrań. Każda tona odzieży wywiezionej na wysypisko kosztuje dziś w Polsce kilkaset złotych i obciąża domowe budżety. Między innymi z tego powodu rosną opłaty za śmieci. Gdy unijne plany wejdą w życie, można się spodziewać, że ceny odzieży wzrosną. Producenci ponoszone koszty będą chcieli zrzucić na klientów i trudno będzie tego uniknąć. Plus tego będzie taki, że ci ostatni zaczną rozsądniej dokonywać zakupów i wybiorą ubrania lepszej jakości, które posłużą im dłużej.
Co zrobić z odpadami tekstylnymi
Obecnie zaledwie 1 procent tekstyliów w Unii Europejskiej poddawane jest recyklingowi w rozumieniu – ubrania przetwarzane na ubrania. Powodem tego są wysokie koszty odzyskiwania surowców i problemy technologiczne, wynikające z faktu, że duża część odzieży wytwarzana jest ze zmieszanych włókien, na przykład wełny z akrylem. Nowe przepisy wkrótce wejdą w życie. Dziś samorządy, w szczególności mniejsze, nie są jednak przygotowane do zagospodarowania tekstyliów. Owszem, będą one selektywnie zbierane, ale co z nimi zrobić? Odzież najlepszej jakości można eksportować lub sprzedawać. Tę zniszczoną, wykonaną z jednego rodzaju włókien, jak wełna czy bawełna – przetwarzać na czyściwo lub przywracać do obiegu gospodarki jako cenny surowiec. Pozostała nadaje się do produkcji wysoko kalorycznego paliwa alternatywnego, stanowiącego zamiennik węgla i innych naturalnych, kopalnych źródeł energii. W taki właśnie sposób tekstylia poddaje recyklingowi firma Wtórpol, rocznie przetwarzając 84 milionów kilogramów ubrań, zbieranych wyłącznie na terenie naszego kraju. Niestety, by użycie paliw RTF było bezpieczne dla środowiska, wymaga zastosowania skomplikowanych i kosztownych systemów spalania, na które dziś stać jedynie niewiele miast czy firm. A są to paliwa nieporównanie tańsze od tradycyjnych. Inwestycje w takie systemy a przez to zwiększenie liczby odbiorców paliw alternatywnych pozwoliłoby nie tylko zapewnić energię do ogrzewania naszych domów, oświetlania ulic i zaspokojenia potrzeb przemysłu, ale również rozwiązać problem odpadów tekstylnych do czasu, gdy zostanie opracowany lepszy sposób ich recyklingu.